„Nie jesteśmy instytucją, która zna wszystkie odpowiedzi, lecz taką, która ciągle zadaje pytania”. Rozmowa z okazji 3. urodzin WOK
Raman Abramchuk: Jakim był dla Was ten rok – trudnym, inspirującym, przełomowym, a może wszystkim tym naraz?
Małgorzata Bakalarz-Duverger: To był bardzo intensywny rok – z jednej strony na poziomie programowym, z drugiej – w kontekście formowania się tożsamości WOK. Rozpoczęliśmy długofalowy i wieloaspektowy proces badania warszawskiego uczestnictwa w kulturze – to zadanie będzie z nami przez najbliższe lata w różnych odsłonach. Mamy nadzieję, że nie tylko wpisze się w kulturę pracy warszawskich podmiotów kultury, ale też pozwoli na wypracowanie rozwiązania wspierającego sektor kultury systemowo.
Niespodziewanie, był to też rok spełniania marzeń programowych: kiedy ubiegłego lata podczas warsztatu programowego zapisywaliśmy nasze „marzenia”, nie spodziewaliśmy się, że uda się je wszystkie zrealizować. Rozwijamy nasze działania z diasporalnymi organizacjami zajmującymi się kulturą i sztuką, rozpoczęliśmy także badanie uczestnictwa dzieci z doświadczeniem migracji w kulturze w Warszawie. Innym realizowanym marzeniem jest projekt „Pracow(a)nie artystyczne”, który ma na celu zbadanie modeli pracy twórczej oraz potrzeb, które są z tym związane – i wspólne wypracowanie możliwych form wspierania pracy artystycznej w tkance miasta. Bardzo nas cieszy i frapuje ten projekt, ponieważ poszerza wątki wokół współpracy ze środowiskiem artystycznym – mam tu na myśli kolejną edycję naszych rezydencji badawczo-artystycznych, badanie sytuacji rodziców wykonujących zawody artystyczne, czy zasilanie wiedzą oraz ewaluowanie procesu powstawania instytucji tańca w Warszawie.
Wynikiem tego roku jest także uformowanie się badawczo-artystycznej tożsamości WOK jako instytucji. Przyznam, że kiedy dołączyłam do zespołu WOK, uwierała mnie ta forma, nie wierzyłam, że możliwe jest „myślnikowe połączenie” tych charakterystyk. Tymczasem wyraźnie wypracowaliśmy taki styl pracy, który łączy metodologie z różnych pól w badaniu warszawskiej kultury, jednocześnie angażuje się w dialog ze środowiskami artystycznymi, akademickimi oraz z kadrami kultury. Pracując nad aktualizacją naszej misji i wizji dostrzegliśmy zgodnie w zespole spójność naszych działań i zainteresowań – cieszy mnie, że wypełniliśmy „badawczo-artystyczny” przymiotnik własną treścią. Znajduje to również odzwierciedlenie w koncepcji programowej WOK, którą zaproponowałam we współpracy z zespołem: nasza koncepcja myślenia i działania „na nowo” poszerza także rozumienie badawczo-artystycznego charakteru naszej instytucji.
R.A.: W którym z obszarów działalności WOK udało się osiągnąć najwięcej i jakie przyniosło to efekty?
Łucja Krzyżanowska: To skomplikowane badawczo pytanie, bo oczywiście wszystko zależy od tego, jak zdefiniujemy zmienne (śmiech). Ale rzeczywiście: wiele z podejmowanych przez nas działań i badań ma charakter długofalowy, a nie – jednorazowy; różni je również skala, zarówno badania, jak i oddziaływania. Jeśli pytamy o największe osiągnięcia w perspektywie czasowej, to na pewno nasza współpraca z praktykami i praktyczkami edukacji kulturalnej jest bardzo produktywnym i inspirującym badawczo procesem. Spotkania sieciujące, które organizujemy, stają się stopniowo przestrzenią dialogu dla ekosystemów kultury i edukacji; tematy, które proponujemy podczas spotkań, czerpią z naszego badania i jednocześnie poszerzają diagnozę kwestii, z którymi mierzy się środowisko. Wreszcie – inspirujemy siebie nawzajem: ucząc się z instytucjami, które nas goszczą, oraz od ekspertów i ekspertek zapraszanych na spotkania.
Nasz proces towarzyszenia środowisku tanecznemu – jako facylitatorki, zasobniczki wiedzy i ewaluatorki – w procesie powstawania instytucji tańca wchodzi właśnie w kolejny rok i wierzymy, że niesie realną zmianę oraz lepsze rozumienie tego środowiska i jego uwarunkowań. Na to trzeba czasu.
Podobnie widzimy efekty w naszym programie rezydencyjnym: model towarzyszenia osobom rezydenckim, a nie – oczekiwania od nich produktów, sprzyja autentycznemu rozwojowi i bardziej jakościowej refleksji. To działa: dla Stefana Bieńkowskiego, artysty i socjologa, rezydencja okazała się prawdziwym przełomem – jak sam podkreśla, pozwoliła mu uporządkować dotychczasowe działania i stworzyć przestrzeń na ukończenie doktoratu. Natomiast tom poezji Silesian Gothic Anouk Herman, nad którym podczas rezydencji pracowały Agata Barbara Wnuk, Ola Kamińska i Maria Halber – zespół wydawniczy Girls & Queers to the Front – otrzymał Nagrodę Literacką Gdynia.
M.B.-D.: Przypadek? Nie sądzę! (śmiech) Podążając za badawczym rygorem Łucji: jeśli pytać o efekty ilościowe i skalę, to trzeba oczywiście wspomnieć o WUK. W ramach projektu Warszawskie Uczestnictwo w Kulturze przeprowadzamy badanie segmentacyjne oraz umożliwiamy samodzielne, regularne autobadania w każdym podmiocie kultury. Bardzo konkretnym efektem naszej pracy w projekcie jest wypracowanie narzędzi badawczych i ich przetestowanie – cztery podmioty kultury przeszły etap tzw. prepilotażu autobadania minionej wiosny. Udało się wspólnie wypracować krótki kwestionariusz, który pomoże instytucjom regularnie badać ich publiczność, odpowiedzieć na pytanie: kto do nas przychodzi. Co istotne, będzie to narzędzie uniwersalne, wykorzystywane przez wszystkie warszawskie instytucje kultury. Dzięki temu będziemy dysponować porównywalnymi wynikami i danymi. Teraz jesteśmy na starcie pilotażu w kolejnych 15 podmiotach.
Przed nami także badanie segmentacyjne, na próbie 9 tysięcy mieszkańców – wypracowanie kwestionariusza do tego badania to wielki efekt żmudnej i wieloetapowej pracy dużego zespołu eksperckiego.
Badanie uczestnictwa w kulturze w modelu, który zaproponowaliśmy – a więc komplementarnym, na poziomie ogólnomiejskim i instytucjonalnym – ma w szerszej perspektywie rozwijać kulturę pracy w kulturze: wspierać podejmowanie decyzji opartych na obiektywnie zebranych, rzetelnych danych. Mamy nadzieję, że pomoże także szukać odpowiedzi na pytanie o zmieniającą się rolę instytucji kultury w czasach niepokoju i rewolucji cyfrowych.
A skoro mowa o rewolucjach, to kolejnym efektem naszej pracy są publikacje wokół czytania. Pierwsza to raport z badania, a druga to przewodnik dotyczący wspierania czytania w czasach rewolucji cyfrowej. Nasza propozycja myślenia o czytaniu opiera się na przekonaniu, że w dobie rewolucji cyfrowej krytycznej uwagi wymaga refleksja nad poszerzoną definicją czytania. Wraz z ekspertami, których zaangażowałyśmy w badaniu, uważamy, że wspieranie młodych ludzi powinno skupiać się nie tyle wokół tego, co czytać, ale raczej – jak to robić, by wspierać rozwój i pomóc w odkrywaniu dla siebie czytelnictwa.
Nadal rozwijałyśmy współpracę akademicką, szczególnie ze School of Ideas na Uniwersytecie SWPS: wspólnie wybraliśmy tematy, którymi zajmowali się studenci i studentki School of Ideas przy naszym wsparciu merytorycznym; tej wiosny powstał raport z ich pracy; dotyczył on automatyzacji w kulturze.
Wierzymy, że to rodzaj transferu wiedzy i wspólnego wydobywania wniosków, który daje satysfakcję wszystkim zainteresowanym; pozwala też spojrzeć na nasze działania i zainteresowania badawcze oczami innych osób. Nie jesteśmy instytucją, która zna wszystkie odpowiedzi, ale taką, która ciągle zadaje pytania i to w dobrym towarzystwie. Zgłębianie ich w nieoczekiwanych zespołach – akademickich, artystycznych, samorządowych czy należących do sektora kultury – przybliża do lepszego rozumienia świata, który nas otacza.
Badanie uczestnictwa w kulturze w modelu, który zaproponowaliśmy – a więc komplementarnym, na poziomie ogólnomiejskim i instytucjonalnym – ma w szerszej perspektywie rozwijać kulturę pracy w kulturze: wspierać podejmowanie decyzji opartych na obiektywnie zebranych, rzetelnych danych.
R.A.: W tym roku opiekowałyście się oraz nadal opiekujecie Rabigül Erkmen, badaczką ujgurską, w ramach projektu ICORN, którego partnerem jest WOK. Jak się ona czuje? Czy zauważacie efekty jej wsparcia?
Ł.K.: Rabigül stopniowo włącza się w obiegi konferencyjne, jest zapraszana na sympozja. Jako młoda doktorka wchodzi w świat naukowy, zaczyna publikować. Profesjonalizuje się, ma wsparcie, może spokojnie zająć się nauką. Zaczyna być dostrzegana jako ekspertka. Uwolnienie głowy i spokój egzystencjalny, który zapewnia program ICORN, daje szansę wziąć oddech i zobaczyć świat dookoła.
R.A.: WOK to przede wszystkim badania, raporty i wiedza. Jakie dane z raportów za ostatni rok was zaskoczyły?
Ł.K.: Mnie zaskoczyło to, że w teatrach dziecięcych ludzie narzekają, że dzieci są głośne: rozmawiają, hałasują i bawią się. Zaskoczyło mnie również to, że podczas badań w instytucjach kultury respondenci chętniej wybierali ankietę papierową niż jej wersję elektroniczną, ponieważ cenili sobie kontakt z pracownikiem instytucji. Widzimy, że nowe technologie – których wdrażanie wciąż intensyfikujemy, by obniżyć koszty badań i usprawnić komunikację – nie zastąpią potrzeby autentycznej, osobistej wymiany z drugim człowiekiem.
Mnie zaskoczyło to, że w teatrach dziecięcych ludzie narzekają, że dzieci są głośne: rozmawiają, hałasują i bawią się.
M.B.-D.: Ja byłam dość zaskoczona tym, jak wiele emocji wywołuje rozmowa o czytaniu – i jak bardzo jest ona generacyjna. Szokują też białe plamy: to, jak niewiele wiemy o niepolskojęzycznych obiegach kultury w Warszawie oraz o stylach uczestnictwa dzieci migranckich w kulturze i potrzebach z tym związanych. Cieszę się, że zaczęłyśmy wypełniać tę lukę w wiedzy.
Szokują też białe plamy: to, jak niewiele wiemy o niepolskojęzycznych obiegach kultury w Warszawie.
R.A.: Co w tym roku was osobiście zainspirowało do pracy lub rozpoczęcia projektu? Jakieś osobiste historie?
M.B.-D.: Zainteresowanie badawcze odzyskaną po 80 latach „zwyczajną/codzienną” wielokulturowością w Warszawie jest w moim przypadku związane do pewnego stopnia z osobistą historią, ponieważ spędziłam kilkanaście lat jako migrantka. Także mój doktorat m.in. dotyczył różnych wymiarów wielokulturowości – w tym jej przestrzennego doświadczenia. Choć moja historia nie niesie ze sobą żadnych dramatycznych wyborów – mam „radar” na wielokulturowość.
Ł.K.: W kontekście osobistych doświadczeń najbliższe jest mi badanie dotyczące sytuacji zawodowej rodziców artystów. Sama jestem mamą dwójki dzieci i wiem, że rodzicielstwo w Polsce nie jest łatwe. Z naszych badań wynika jednak, że w przypadku artystów jest ono jeszcze trudniejsze ze względu na specyfikę pracy twórczej: brak etatów, nienormowane i nietypowe godziny pracy, brak placówek dla dzieci dostępnych w tych godzinach, wyjazdy, także konieczność skupienia i odcięcia się od codziennych obowiązków. Warto wprowadzać ten temat do szerszego dyskursu. Rekomendacje, które wypracowałyśmy, mogą zostać wdrożone i realnie ułatwić życie rodzicom-artystom.
M.B.-D.: W kontekście tematu, który poruszyła Łucja, dodam, że powoli zakorzenia się w świadomości fakt, że od początku istnienia WOK umożliwiamy rodzicom udział w naszych spotkaniach, zapewniając opiekę nad dziećmi. Własnym przykładem promujemy to jako standard, który warto wprowadzać w instytucjach kultury w Warszawie i w całej Polsce.
Od początku istnienia WOK umożliwiamy rodzicom udział w naszych spotkaniach, zapewniając opiekę nad dziećmi. Własnym przykładem promujemy to jako standard, który warto wprowadzać w instytucjach kultury w Warszawie i w całej Polsce.
R.A.: Macie ambicje inicjować społeczną debatę, szukając niestandardowych podejść do tematów dobrze znanych społeczeństwu. Jakie najważniejsze kwestie udało się poruszyć i jakie planujecie poruszyć?
M.B.-D.: Wśród takich kwestii znajdują się nowe publiczności i nowi mieszkańcy – cieszę się, że to „zagnieździłyśmy” przy okazji badania edukacji kulturalnej refleksję nad obecnością w kulturze grup, dla których oferta nie była dotąd projektowana. Słyszymy, że „nowe publiczności” padają w dyskusjach wokół edukacji kulturalnej, co oznacza, że pojęcie powoli się przyjmuje i staje się punktem odniesienia.
Z okazji naszych urodzin rozpoczynamy też serię Repozytorium WOK, w której zapraszamy autorów i autorki do zmierzenia się z pojęciami pozornie znajomymi: przybliżenia ich z perspektywy historycznej i skomentowania ich adekwatności w dzisiejszym świecie. Pierwszym pojęciem prezentowanym w repozytorium jest pluralizm. Wiosną przyszłego roku planujemy serię dyskusji im poświęconych.
R.A.: Jakie jeszcze nowe działania planujecie podjąć?
M.B.-D.: Przed nami wielkie badanie w ramach programu Warszawskie Uczestnictwo w Kulturze, obejmujące dużą próbę – aż 9 tysięcy mieszkanek i mieszkańców stolicy. Ostatnie tak szerokie badanie przeprowadzono w 2017 roku, gdy żyliśmy jeszcze w zupełnie innym świecie: przedpandemicznym, przedwojennym, mniej „online’owym”. Dlatego dziś potrzebujemy aktualizacji danych, aby wiedzieć jak teraz konsumuje się kulturę, do jakich miejsc chodzi, czego od kultury się oczekuje. Wszystkie te wnioski posłużą instytucjom kultury do lepszego dopasowywania oferty do potrzeb warszawianek i warszawiaków – w tym także tych nowych, czyli mieszkańców i mieszkanek z doświadczeniem migranckim.
Ł.K.: W tematach migranckich – poszukiwanie nieoczywistych partnerów, organizacji i instytucji zainteresowanych badaniem tematu. Chcemy także eksplorować kwestie nowych technologii w kulturze, tego, jak można wykorzystać sztuczną inteligencję do zarządzania instytucją kultury i wykorzystywania danych, które instytucja ma, a niekoniecznie ma kompetencje badawcze czy analityczne. Będziemy również inwestować w nasz zespół, w kompetencje i zasoby. To dotyczy nie tylko zasobu osobowego…
M.B.-D.: …ale również terenowo-przestrzennego. O tym na razie nic nie będę mówić, ale to nowa, ekscytująca perspektywa na naszej drodze.